wstecz do |
Kogo dopuścić do gry w „naszej lidze”? Nadal
trwa ankieta z zapytaniem o dopuszczenie do gry zawodników z III ligi PZTS.
Wyniki dzisiaj przy udziale 54 ankietowanych wskazują na przewagę
dopuszczenia jednego zawodnika w drużynie. Oczywiście ankieta o niczym nie
decyduje. Jest to tylko informacja jakie jest zdanie
zainteresowanych. Występuje
tutaj kilka wątków takiego a nie innego głosowania . Wymienię
kilka z nich.
Hasło
rzucane przez tych, którzy oprócz gry w naszej lidze jeżdżą jeszcze na różne
turnieje towarzyskie. Dla nich istnieje właściwie tylko I liga i to w
ograniczonym zakresie. Inni uważają że poziomu ligi
nie należy sztucznie windować. W założeniu jest to zorganizowana forma
rozgrywek dla mas a podział na ligi ma właśnie na celu podniesienie poziomu.
Aby więcej meczy pomiędzy sobą rozgrywały drużyny o podobnych
umiejętnościach. Natomiast zawodników, którzy mają aspiracje do gry na
wysokim poziomie, zachęcam do wykupienia licencji zawodniczej i jako nie
zrzeszonych do gry w wojewódzkich turniejach klasyfikacyjnych
. Łatwo można osiągnąć wysoką pozycję w kraju. Przykładem jest Janusz
Widyński sklasyfikowany na 150 pozycji za ubiegły sezon.
Tak , to prawda że Lublin jest pustynią w zakresie
wyczynu w
tenisie stołowym a jedyną liczącą się ligą , jest „Nasza Liga Tenisa
Stołowego TKKF”. Nie jest to winą TKKF, który gra co rok , finansując
działalność z własnego wpisowego. U nas grają wszyscy chętni amatorzy i
marginalny wyczyn tj. IV liga PZTS. Myślę, że czołowe drużyny TKKF, mogłyby
grać w III lidze.
Prawda
jest taka, że może pojedyncze osoby grałyby w III lidze PZTS. Ale czy dla
warto dla nich zmieniać regulamin? Propozycja z punktu nr 1 jest właśnie dla
nich.
Tak,
to prawda, ale nie możemy spowodować, aby w ten sposób wyeliminować amatorów,
którzy bez względu na wiek , grają w TKKF w lidze
zależnej od swoich umiejętności, a jednak sprawia im to przyjemność.
Rozgrywki ligi TKKF nie są organizowane dla elity. Najlepsi powinni grać w
rozgrywkach organizowanych przez PZTS.
Tak,
ale dotyczyłoby to tylko kilku najsilniejszych zespołów. Nie sądzę, aby
zawodnicy z poza Lublina chcieli bezinteresownie przyjeżdżać na mecze TKKF
komercja jest niedopuszczalna.
Uważam,
że nie takiej obawy, gdyż z małymi wyjątkami, większość takich zawodników
jest z poza Lublina. Wchodziłyby dojazdy a kto ponosiłby koszty? Zresztą
zawodnicy obawialiby się konfrontacji z naszym TKKF, gdyż łatwo przegrać a
wynik idzie w świat. Przykładem mogą być wyniki w lidze Akademickiej m. Lublina,
gdzie najsilniejsza kadrowo drużyna Akademii Rolniczej nie potrafiła wygrać
ligi. Natomiast osiągnęła dobry wynik na mistrzostwach Polski Akademii
Rolniczych. Podsumowując - chyba byłoby więcej
zamieszania niż dobrego z dopuszczenia graczy III ligi. Nasz regulamin i tak
jest bardzo łagodny dla zawodników którzy przestają
grać wyczynowo. Nie ma karencji co jest stosowane w
innych ligach TKKF. Bez
ograniczeń mogą grać zawodnicy powyżej 50-ego roku życia i jest to stosowane.
Wzmocnień mogłyby doznać drużyny uczelniane, ale one mają i tak dopływ
świeżych zawodników z całej Polski. System rozgrywek sprawdził się i chyba
nie należy wprowadzać rewolucji aby zaspokoić
ambicje nielicznych. Dopuszczenie do rozgrywek bez ograniczeń dla III ligi za
chwilę będzie skutkować prośbami o dopuszczenie zawodników z II ligi. Dopuszczenie
tylko jednego zawodnika z III ligi w drużynie, może nie wypaczałoby ogólnie
rozgrywek, ale drużyny z naszej II ligi raczej nie miałyby szans po awansie
do I ligi. Najważniejsze
jednak jest to, że jeśli będzie zgłoszony taki wniosek na zebraniu
organizacyjnym, to będzie poddany głosowaniu, którego wynik będzie
decydujący. Pragnę uspokoić zwolenników formuły „open”
w naszej lidze, że do głosowania dopuszczony będzie tylko jeden
przedstawiciel drużyny, a nie wszyscy obecni na zebraniu. Jest
to też temat aktualny poza sezonem gdy nie ma innych
spraw. Tym samym zamykamy ankietę. Lublin,
dnia 13 czerwca 2005 roku Tadeusz Cieszko |